Roman Signer
Punkt
Datowanie: | 2006 |
Technika: | film barwny z dźwiękiem, zapis cyfrowy |
Materiały: | pen-drive USB, karta pamięci |
Rozmiar: | czas trwania 1min 36 s min |
Sposób nabycia: | zakup (dotacja MKiDN) |
Data nabycia: | 13.09.2018 |
Numer inwentarzowy: | MS/SN/V/133 |
Dzieło dostępne na ekspozycji: | tak |
Opis dzieła
W Punkcie artysta posłużył się materiałem wybuchowym, by osiągnąć pożądany – tym razem malarski – skutek. Na krótkim, niespełna dwuminutowym filmie twórca we własnej osobie zajmuje miejsce przed pustym płótnem rozłożonym na sztalugach w plenerze. Tytułowy punkt to efekt uboczny przestrachu, któremu ulega ogłuszony hukiem wybuchu. Jak w innych tego typu pracach Signera nie ma tu żadnego komentarza, a działanie artysty nie niesie innych dodatkowych znaczeń poza rejestrowaną na filmie sytuacją. Dźwięk w pracy ograniczony jest do absolutnego minimum (słychać jedynie zapalnik i wybuch ładunku), podobnie oszczędny jest obraz rozgrywający się w dwóch planach: początkowo ogólnym, następnie w zbliżeniu, by widz mógł lepiej obserwować clue inscenizowanego wydarzenia.
Zarówno farby, jak i eksplozji Signer używał w co najmniej kilku innych przypadkach, realizując na przykład wystawę w Pawilonie Szwajcarii podczas Międzynarodowej Wystawy Sztuki – La Biennale di Venezia w 1999 roku. Stworzył wówczas pracę pt. Kabine, na potrzeby której zbudował drewniane pudło, gdzie wstawił krzesło i stół; artysta siedział przy nim, gdy wybuch rozsadził tuż przed nim trzy puszki z czarną farbą. Signer, zasłaniając ciałem część znajdującej się za jego plecami ściany, stworzył tym sposobem swój portret w negatywie.
W 1993 roku stworzył serię czterech fotograficznych portretów, stojąc przed czterema beczkami wypełnionymi naprzemiennie białą i czarną farbą. Umieszczony w każdej niewielki ładunek brudził artystę, nakładając za każdym razem kolejną warstwę pigmentu na jego osłoniętą kaskiem głowę i popiersie.
Każda z przywołanych akcji (i)grała, jak się zdaje, z typowym tematem malarskim jak pejzaż czy portret, a artysta posłużył się przy tych okazjach w równym stopniu przypadkiem i podstawowymi zasadami fizyki.
Agnieszka Pindera