Janusz Maria Brzeski
Ręce człowieka
Datowanie: | n.d. |
Technika: | rysunek gwaszem |
Rozmiar: | wys. 35,8 cm, szer. 30 cm |
Sposób nabycia: | zakup |
Data nabycia: | 20.12.1990 |
Numer inwentarzowy: | MS/SN/RYS/1630 |
Dzieło dostępne na ekspozycji: | tak |
Opis dzieła
Rysunek gwaszem wykonany przez Janusza Marię Brzeskiego na czarnym papierze przedstawia przenikające się plamy ugrowej farby, quasi mechaniczne białe formy uzyskane za pomocą szablonu oraz czerwony obrys dotykających ich rąk. W dole poprowadzony został ukośnie napis „RĘCE Człowieka” w kolorach niebieskim i czerwonym, przedzielony białą linią. Zestawienie fragmentów maszyny z elementem ludzkim to motyw często eksploatowany w sztuce dwudziestolecia międzywojennego. Miał on swoje źródła w znamiennych dla tego okresu, oddających ducha epoki, ambiwalentnych fantazjach dotyczących tematów technicznych. Z jednej strony cywilizacja techniczna była przedmiotem fascynacji, a maszynę postrzegano jako doskonałą nowatorską formę, z drugiej w odhumanizowanej technice widziano zagrożenie dla kultury humanistycznej. W sztuce oba podejścia często łączyły się ze sobą. Przykład może tu stanowić słynny film Fritza Langa „Metropolis" (1927), który jak twierdził reżyser, powstał po jego pierwej wizycie w nowoczesnym, mieniącym się światłami Nowym Jorku. Z tego zachwytu narodziła się wizja ukazanego w filmie „górnego miasta” zamieszkałego przez klasę panującą, pod którym znajdowało się „dolne miasto” wypełnione pozbawionymi indywidualności robotnikami, odpowiedzialnymi za obsługę maszyn. Zostali oni ukazani jak automaty zespolone z monstrualnym mechanizmem fabryki, tryby niezbędne do jej funkcjonowania. W filmie Lang podejmuje problem nierówności i buntu robotników, wskazując na zagrożenia związane z techniczną cywilizacją, ale zarazem zdradza niepokojące fascynacje maszyną i współistniejącym z nią odhumanizowanym tłumem, tworząc z mas ludzkich idealnie wplecione w mechanizm dekoracyjne ornamenty.
Ambiwalencję tę związaną z oczarowaniem mechanistyczną estetyką z jednej strony i grozą wynikającą z obawy zatracenia się człowieka w nowoczesnym technicznym świecie z drugiej, dostrzec można także w pracach Janusza Marii Brzeskiego. Artysta gloryfikował maszynę jako formę, studiował jej idealne kształty, faktury, dostrzegał perfekcyjne rytmy, czego wyraz dawał przede wszystkim w fotografiach. Był to jednak zachwyt czysto estetyczny, a stosunek Brzeskiego do zmechanizowanej cywilizacji był daleki od optymizmu, o czym najdobitniej świadczy cykl fotomontaży „Narodziny robota" z 1933 roku (w zbiorach Muzeum Sztuki w Łodzi). To katastroficzna wizja zestandaryzowanej i zdehumanizowanej cywilizacji zdominowanej przez maszyny. Była to ilustracja do artykułu napisanego przez Brzeskiego i wydrukowanego w 1934 roku w noworocznym wydaniu „Kuriera Literacko-Naukowego”. Artysta przestrzegał w nim przed zmierzchem cywilizacji, w której romans człowieka z nowoczesną techniką może doprowadzić do zagłady. Lęk ten wyraził także w wyreżyserowanym przez siebie krótkometrażowym filmie Beton (1933). Było to studium alienacji człowieka w stechnicyzowanym nowoczesnym mieście.
Pracę „Ręce człowieka", w której ludzkie dłonie tworzą spójną kompozycję z maszynowymi formami czytaną przez pryzmat innych realizacji Brzeskiego, można uznać za ilustrację słów artysty: „Człowiek, obsługujący obrabiarkę czy jakiś automat stał się już dawno częścią tej maszyny. Indywidualność jest zbyteczna...”.
Dorota Stolarska-Kultys